niedziela, 27 listopada 2016

Test kredek Koh-i-Noor Polyclolor

kredki Koh-i-Noor Polycolor

Dzisiaj mała odmiana od kolorowanek (ale bez obaw, wrócimy do nich) w postaci mojego testu kredek Koh-i-Noor Polycolor. Wpisowi towarzyszy mój pierwszy w życiu filmik z głosem (nagrania z rodzinnych wakacji się nie liczą) i mam nadzieję, że nie wypadł całkiem okropnie, choć zdaję sobie sprawę, jak bardzo jest nieudolny. Wskazuje na to sam fakt wsadzenia głowy w kadr i wyczerpania się baterii na samym końcu, czego oczywiście nie zauważyłam... Kolejne wyjdą mi lepiej :-)


Polycolory to pierwsze kredki artystyczne, które kupiłam po wciągnięciu się w kolorowanie dla dorosłych i dlatego to im jako pierwszym postanowiłam poświęcić obszerniejszy wpis i tym samym przybliżyć wam ich właściwości.

OPAKOWANIE
Opakowanie mojego zestawu to całkiem spora, metalowa pucha ze ściąganym wieczkiem, które równocześnie służy za podstawkę do górnej tacki, a przynajmniej ja go w ten sposób używam. Pucha przyszła opakowana w kartonowe pudełko-opaskę, z którego po prostu się ją wysuwa. Postanowiłam go nie wyrzucać, ponieważ świetnie zabezpiecza puszkę przed niekontrolowanym i niezamierzonym otwarciem (szczególnie w transporcie).

W środku znajdują się dwie tacki kredek. Posiadam największy dostępny na rynku zestaw 72 kolorów, a więc każda tacka ma po 36 kredek. Tacki są dosyć stabilne, szczególnie jeśli nie wyciąga się ich z metalowej puszki i na tyle głębokie, że kredki dobrze w nich siedzą i nie wypadają. Górna tacka ma kartonową podkładkę z wystającymi chwytakami, które ułatwiają wydobycie jej z puszki. Bardzo to wygodne.

kredki Koh-i-Noor Polycolor

kredki Koh-i-Noor Polycolor

WYKOŃCZENIE KREDEK
Kolorowe grafity są oprawione w cedrowe drewno polakierowane na kolor odpowiadający grafitowi, dzięki czemu dosyć łatwo możemy odnaleźć interesujący nas kolor. Ich kształt jest sześciokątny, co daję większą wygodę trzymania i tylko końcówka jest zaokrąglona i pokryta złotym kolorem. Na wierzchu jest też nazwa producenta, nazwa kredek, numer serii i numer koloru. Polycolory nie mają opisanych nazw kolorów, co oczywiście w niczym nie przeszkadza. Ich wykonanie ma wysoką jakość i ogólnie z wyglądu sprawiają bardzo eleganckie i solidne wrażenie.

kredki Koh-i-Noor Polycolor

PALETA KOLORÓW
Największy dostępny zestaw nie zawiera wszystkich możliwych kolorów z linii Polycolor. W sumie jest ich 84 według wzornika podanego na stronie producenta. Na rynku są również dostępne tzw. zestawy dedykowane takie jak portret, krajobraz, odcienie szarości, czy kolory brązu. Powtarzają się w nich kolory z zestawu 72, a także występują kolory odpowiednie tylko dla danego zestawu i tak np. w zestawie portretowym znajdziemy szeroką paletę odcieni cielistych.

Jeśli chodzi o zestaw 72 kolorów, uważam że jest dobrze zbalansowany, choć jak dla mnie mógłby zawierać więcej róży i odcieni cielistych. Z pewnością ma bardzo szeroki wybór zieleni i niebieskości. Ma też całkiem niezłe żółcie, czerwienie i brązy, a także ciepłe i zimne odcienie szarego. W zestawie znajduje się również złota i srebrna kredka. Biała kredka nie jest bardzo intensywna, ale doskonale sprawdza się w roli blendera, co może być ważne dla osób lubiących wygładzać kolory.

Poniżej zrobiony przeze mnie próbnik. Myślę, że nieźle na nim widać, jak ładne i soczyste kolory mają te kredki.

kredki Koh-i-Noor Polycolor

MOŻLIWOŚCI KREDEK
Polycolory są kredkami o średniej miękkości stworzonymi na bazie oleju. W moim prywatnym rankingu plasują się na miejscu trzecim, gdzie najtwardsze to Derwent Artists na miejscu pierwszym, a najmiększe Prismacolor Premiere na miejscu szóstym.

Na potrzeby tego wpisu przeprowadziłam kilka testów, by w miarę rzetelnie przybliżyć wam pracę z tymi kredkami.

Na początek krycie i napigmentowanie. Już wcześniej wspomniałam, że Polycolory są dobrze napigmentowane i mają ładne, intensywne barwy. Dzięki ich całkiem niezłej miękkości bez większego problemu można z nich wydobyć kolor nawet tylko lekko przyciskając kredkę podczas kolorowania. Kolor rozprowadza się po papierze równomiernie, a smugi widoczne na poniższym zdjęciu są wynikiem nierówności powierzchni, na której był przeprowadzany mój test.

W kolorowaniu lubię efekt przenikających się kolorów, dlatego sprawdziłam również jak z tym sobie radzą Polycolory i muszę przyznać, że jestem z nich bardzo zadowolona. Jeden prostokąt pokolorowałam żółtym, pomarańczowym i czerwonym, a drugi zielonym, seledynowym, jasnym niebieskim i ciemnym niebieskim. Bez większego wysiłku uzyskałam satysfakcjonujący efekt, nad którym spokojnie można by było jeszcze bardziej popracować dodając blendowanie i kolejne warstwy kolorów.

Przetestowałam je również pod względem mieszania się ze sobą kolorów. Użyłam czerwonej i niebieskiej kredki, by uzyskać fiolet, oraz kredki żółtej i niebieskiej, by uzyskać zieleń. Użycie białej kredki lub blendera mogłoby jeszcze poprawić efekt, który nie jest zły, ale mógłby być bardziej "gładki". Oczywiście lepiej zatemperowane kredki dałyby lepszy rezultat.

Na koniec pokolorowałam jeszcze listek, żeby zobaczyć, jak Polycolory poradzą sobie z cieniowaniem i myślę, że sprawiły się doskonale. Barwy dobrze się przenikają, a kolor jest gładki i jednolicie pokrywa papier.

kredki Koh-i-Noor Polycolor

TEMPEROWANIE
Nie zauważyłam żadnego problemu z temperowaniem, czy łamiącymi/kruszącymi się grafitami. Praktycznie każda temperówka jaką posiadam nadaje się do Polycolorów. Temperując bez problemu można uzyskać stabilną, ostrą końcówkę, która nie kruszy się podczas kolorowania.

PRZYKŁADOWE PRACE
Poniżej przedstawiam jeszcze kilka obrazków, które pokolorowałam Polycolorami. I tak mamy tu stronę z "Gry o tron", która dla mnie ma papier toaletowy zamiast papieru do kolorowania. Nie ryzykowałam tu z nakładaniem warstw w obawie, że się przebiję na drugą stronę. W związku z tym kolory nie są bardzo intensywne. Widać, że niebieski jest lepiej napigmentowany niż brązowy czy czarny. Następna jest strona z "My Colorful Town" w wydaniu japońskim, której używałam jako strony testowej dla tego specyficznego papieru i tylko lewa połowa od parasola do pióra wiecznego jest pokolorowana Polycolorami. Papier w tej kolorowance ma specyficzną fakturę i przy delikatnym docisku daje ciekawy, chropowaty efekt. Przy mocniejszym docisku spokojnie można otrzymać jednolity kolor (róże, dzbanek). Na końcu jest strona tytułowa z "Ogrodu czasu" Darii Song, gdzie papier jest dosyć gładki. Jak widać Polycolory bardzo dobrze się na nim sprawdziły.
kredki Koh-i-Noor Polycolor

kredki Koh-i-Noor Polycolor

kredki Koh-i-Noor Polycolor

CENA I ZESTAWY
Na dzień dzisiejszy mamy następujące zestawy w linii Polycolor (wszystkie ceny podane dla zestawów w standardowych pudełkach):
12 kolorów (mieszane, kolory brązu, odcienie szarości) za 30-35 zł
24 kolory (mieszane, portret, krajobraz) za 50-60 zł
36 kolorów za 75-80 zł
48 kolorów za 100-110 zł
72 kolory za 170-180 zł
Oczywiście, jeśli komuś marzy się bardziej ekskluzywne pudełko, np. w formie drewnianej kasety, czy niedawno wydana edycja specjalna retro, to musi się liczyć, że zapłaci więcej.

Podsumowując, uważam kredki Polycolor za bardzo dobre kredki artystyczne. Z pewnością będą właściwym wyborem dla osób, które w rozsądnej cenie chcą mieć kredki wysokiej jakości i o szerokiej gamie kolorystycznej. Wierzcie mi, że odczujecie natychmiastową różnicę przesiadając się na nie z kredek szkolnych. Ich dodatkowym plusem jest możliwość zakupu na sztuki, co pozwala nie tylko dobrać sobie swoją własną paletę barw, ale również uzupełnić brakujące kolory w posiadanym zestawie.

Jeśli macie ochotę bliżej przyjrzeć się Polycolorom i zobaczyć jak przebiegało moje testowanie (a przynajmniej tyle, ile udało mi się wydobyć z nakręconego materiału), zapraszam na filmik na moim kanale YouTube.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz